Odpuszczenie grzechów
Początek 2009 roku był dla mnie cudowny. Sylwester spędziłam razem z małżonkiem w Krościenku nad Dunajcem na Kopiej Górce. Na rekolekcjach oazowych u ks. Adama Wąsika...
Na rekolekcjach oazowych u ks. Adama Wąsika zebrali się ludzie z otwartymi i czystymi sercami. Zapoznaliśmy się tu z Krzysztofem Kabatem – liderem nowotarskiej Odnowy w Duchu Świętym. Takie spotkania zbliżają nas do Boga. Jak napisano w psalmie 92: „...wydadzą owoc, zawsze pełni życiodajnych soków, aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy.”
Krótko o sobie. Urodziłam się w Rosji na Uralu w Jekatierinburgu. Wiara w Chrystusa w rodzinie była złamana represjami i zsyłkami sowieckimi. Ale moja wbrew wszystkiemu wierząca babcia ochrzściła mnie od razu po narodzeniu. I to ziarno Ducha Świętego zaowocowało we mnie po latach.
W mojej rodzinie, którą założyłam w Kijowie, z czasem wynikły problemy i brak pewności w przyszłość. Dlatego po urodzeniu córki Kasi, gdy zaszłam znowu w ciążę, bez żadnej wątpliwości zdecydowałam się na aborcję. Małżonek zaakceptował moją decyzję. W Związku Sowieckim aborcję uważano za zwykły zabieg chirurgiczny. Ginekolog w czasie operacji wesoło ze mną żartowała, abym mniej odczuwała ból. Po aborcji byłam zadowolona i czułam się dobrze. Po kilku dniach z wdzięcznością podarowałam ginekologowi wielką wiązankę czerwonych goździków.
Na początku lat 90. XX wieku do Kijowa przybyli polscy księża. Często spotykaliśmy się z nimi w naszym domu. Od tego momentu zaczął się nowy okres mego życia. Jestem bardzo wdzięczna memu małżonkowi Eugeniuszowi, iż od tego czasu, najpierw nie bardzo pewnie, a potem z całą stanowczością powiedziałam Panu Bogu – Tak! Po tej decyzji wzięliśmy ślub w kościele pw. Św. Mikołaja w Kijowie.
I nastąpił dzień, w którym Duch Święty pozwolił mi ujrzeć własne życie w innym niż przedtem świetle. To było jak błyskawica, w świetle której cały świat naokoło zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Moje sukcesy i zadowolenie własną osobą były zrujnowane w mgnienia oka. Wartości życiowe zmieniły swoją orientację. To - za co obdarowywałam kwiatami – zaczęło wyglądać jako grzech śmiertelny. To była niespodzianka. Nie mogłam dać sobie rady z szokiem. Wiele płakałam. A potem mając lat 48 poszłam pierwszy raz w życiu do spowiedzi świętej.
Psalm 51 jako pokuta mnie nie zaspokoił. Mój grzech był zawsze przede mną. Bardzo mnie męczyła myśl o dziecku, które się nie narodziło, a któremu Bóg chciał darować życie. Straszyła mnie myśl, iż sama nie pozwoliłam mojemu dziecku zobaczyć ten piękny świat. Potem zobaczyłam, co pozostaje po aborcji od dziecka. Z tym niemożliwie było żyć.
U teologa katolickiego Romana Guardini z Uniwersytetu w Monachium przeczytałam: „Co powinno się zdarzyć, aby grzech został odpuszczony? Człowiek powinien uświadomić sobie ciężar grzechu. Zobaczyć swój grzech... Przez przebaczenie Boskie nie jestem więcej grzesznikiem przed Jego świętą prawdą, przed głęboką odpowiedzialnością własnego sumienia jestem teraz niewinny.”
Jakie to szczęście być uwolnionym od grzechu śmiertelnego! Jakie to szczęście mieć w sercu radość i pokój! Ale jaki to ból, iż to ja przyczyniłam się do bólu Chrystusowego. Jeśli Pan Bóg przebaczył mi mój ciężki grzech – jakże i ja powinnam przebaczać moim winowajcom.
W kościele kijowskim podpisałam „Przyrzeczenie Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego”. Modlę się codziennie, żeby pomóc młodym rodzinom nie popełnić taki grzech. Modlę się za duszę mojego dziecka.
W październiku 2009 roku zostaliśmy z mężem członkami Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Nowym Targu. Jednym z zadań Wspólnoty jest wstawiennictwo za biednych, chorych i grzesznych ludzi. Dlatego chcę żeby moje świadectwo było jednym z kroków w oczyszczeniu mojej duszy i serca oraz wstawiennictwem za tych najmniejszych bezbronnych nienarodzonych dzieci.